Weekend z metodą Feldenkraisa i Qigongiem w Białym Domu w Antoniowie – 4.2019

Podróż z Feldenkraisem. Wdech, wydech… Powoli ląduję w tu i teraz. Ląduję w ciele i w przyjemnym kontakcie z podłogą. Czuję, jak przyjmuje cały ciężar, który jej oddaje. Moje ciało rozprostowuje się, rozpręża i rozpływa. Z każdym oddechem dokonuję powolnej ekspansji przestrzeni.

Czuję plecy przytulone do ziemi i dolną ich część, która jeszcze nieśmiało patrzy w jej kierunku. Przez uchylone okno naszego „Białego wielkiego statku” wkrada się zapach lasu rosnącego tuż obok. Prowadzi mnie miły ciepły głos. Podnoszę rękę… najwolniej jak potrafię. Okazuje się to niełatwe w gonitwie myśli i spraw pozostawionych za drzwiami.

Zaczynam dostrzegać jakości dotąd niedostrzegalne. Z każdym kolejnym razem ręka… moja własna wciąż… staje się coraz lżejsza. Wydaje się, że pociągają ją niewidzialne sznurki. Czuję, że czas się zatrzymał… tak jakby ktoś w końcu wymyślił i włączył czaso-wstrzymywacz. Niektóre słowa są mi obce, dotąd niepoznane, ale moje ciało czyta pomiędzy nimi.

Zaczyna poruszać się samo, jakby znało te ścieżki od zawsze. Eksploruję kolejne obszary. Obszary mojego mądrego ciała. To trochę jak podróż w nieznane – ekscytujące i fascynujące. Czuję się bardzo bezpiecznie w tym objęciu podłogi i miękkiego koca. Głowa weszła do cichego pokoju uspokojona lekkim kołysaniem ciała. Od dawna nie było tam takiego ładu.

Jakby wszystkie myśli wskoczyły nagle same do przypisanych im we właściwym porządku pudełek. To niesamowite, moje ciało porusza się, a ja czuję, jak jednocześnie głęboko się regeneruję. Niewidzialne sznurki cały czas pomagają mi odnaleźć kierunek. Wyprost, zgięcie, skręt, rotacja. Tak wspaniale jest odkrywać te wszystkie miejsca na nowo. Mój oddech też płynie już sam na fali kolejnych wdechów i wydechów.

Powoli dopływam do brzegu. Moja dzisiejsza podróż za chwilę się kończy. Stawiam stopy i zdaje mi się, że po raz pierwszy to robię. Są mocne i stabilne jakby wyrastały z nich korzenie wielkiego drzewa. Kręgosłup rozwinął się sam w górę zakończony głową, która w tej chwili wydaje się być balonem wypełnionym helem. Taka lekka i rozweselona. Otwieram oczy i widzę jaśniej…wyraźniej. Każdy krok stawia się sam w lekkości jakiej dotąd nie znałam. Wspaniała ta podróż. Już czekam na kolejną.

Anna Gostkowska

Antoniów, kwiecień 2019

Weekend w górach z metodą Feldenkraisa i Qigongiem – koordynacja i świadomość

Zajęcia z metodą Feldenkraisa prowadził Paweł Wójtowicz. Tym razem w programie były m.in. takie lekcje:

  1. Łączenie zegara pod miednicą z naprzemiennym oddychaniem.
  2. Zgięcia do przodu, aby ugasić stresowe napięcia w brzuchu
  3. O prostocie, czyli „nie garb się” wg Feldenkraisa
  4. W kształcie litery X o centrum i peryferiach ciała

Qigong Styl lecący żuraw poprowadziła Urszula Bugajewska

Tak ten czas podsumowała Sandra – jedna z uczestniczek.Ten weekend to dosłownie CUDOWNE ukojenie dla ciała i wszystkich jego struktur, a co najważniejsze dla układu nerwowego. Wspaniała regeneracja i uszanowanie dla ciała, jego kondycji i struktury. Decyzja o uczestnictwie w zajęciach to jak się okazuje wielka nagroda dla siebie samego.

Weekend w górach z ćwiczeniami Feldenkraisa i Qigongiem – okiem uczestniczki

W tym roku po raz pierwszy uczestniczyłam w Warsztatach z metodą Feldenkraisa. Zdecydowałam się wziąć udział w weekendowych zajęciach, które zorganizowane były w dniach 20-22.04.2018 w Antoniowie koło Jeleniej Góry przez Ośrodek Tańca, Ruchu i Rozwoju 11 Dom. To był strzał w dziesiątkę. Biały Dom w Antoniowie, to uroczo zlokalizowany ośrodek, wokół którego roztaczają się malownicze górskie widoki. Zapewne o każdej porze roku można się tu zachwycić przyrodą, ale w ten weekend wiosna wręcz wybuchła – przepiękna soczysta zieleń młodych liści na drzewach, zapach lasu, kwitnących drzew i krzewów. To wszystko zalane cudownym wiosennym słońcem… Raj na ziemi!

Gospodarze Antoniowa to wspaniali ludzie – nie narzucający się swoją obecnością, ale w dyskretny sposób  dbający o gości i gościnę. Biały dom jest czysty i schludny, urządzony w prosty sposób – może wręcz surowy, co sprzyja tego typu warsztatom. Najpiękniejszym miejscem w domu jest sala, w której odbywały się nasze warsztaty – pierwsze wrażenie jest oszałamiające – ściany z surowej cegły, drewniana podłoga i wielkie okna, przez które wlewa się do wnętrza przepiękny krajobraz….

Warsztaty Feldenkraisa prowadził Paweł Wójtowicz – nie wiem, jak wyglądają takie zajęcia prowadzone przez innych instruktorów, ale Paweł najwyraźniej ma ten dar, który sprzyja skupieniu i koncentracji – jego spokojny stonowany głos prowadził nas przez wszystkie wyzwania, które podejmowaliśmy w wykonywaniu ćwiczeń. O poranku na łące przed domem skąpani w porannym słońcu, mieliśmy przyjemność praktykowania ćwiczeń qigong – stylu Lecącego Żurawia, prowadzonych przez Basię Starzyńską. Spokojny głos Basi, śpiew ptaków i każdy skupiony na powtarzaniu jej płynnych ruchów  i „zagarnianiu energii”.  Program dnia był tak ułożony, że każdy miał możliwość skorzystania z pobytu w tym malowniczym miejscu i nacieszenia się spacerami po okolicy.

Cały wyjazd, perfekcyjnie zorganizowany przez 11 Dom, był dla mnie bardzo inspirującym, relaksującym i napawającym wielkim zastrzykiem energii wydarzeniem. Już się nie mogę doczekać kolejnego wyjazdu.

Joanna S.

 

Kilka słów o naszym weekendzie w górach z ćwiczeniami Feldenkraisa i Qigongiem

Basia Starzyńska

Może to przez to, że przyjechaliśmy do Antoniowa w przeddzień Prima Aprilis – dnia żartów, cały pobyt był wyjątkowy. Na początku wiosny temperatura powietrza była jak w środku lata. Żaby rozpoczęły rechot, żmije wylegiwały się na drodze a ptaki najpiękniej wyśpiewywały swoje trele. Pąki krzewów i drzew całkiem śmiało otwierały się do słońca. W każdej chwili zmieniał się kolor otoczenia. Zieleniało nam w oczach!

Dobrze się stało, że Paweł rozpoczął lekcje Feldenkraisa od ćwiczenia oczu. Powolne, proste ruchy gałek ocznych, w prawo, w lewo, do góry, w dół, blisko, daleko…  Był czas na obserwowanie, jak ten ruch nam wychodzi, ile nas, podłącza się do tego działania. W ciszy, spokojnym obserwowaniu, czuję większe napięcie twarzy, podniebienia, żuchwy, języka. Dlaczego używam tak dużo części  ciała, skoro pobudzam tylko jeden element ? Po wielu powtórzeniach, kolejnych wskazówkach  i wielu przerwach na odpoczynek,  udaje mi się wyeliminować nadmiar  napięć i spokojnie podążać z ruchem gałek ocznych. Później, kiedy jestem na spacerze, sprawdzam to doświadczenie… powoli  omiatam wzrokiem otoczenie, badam, czy gdzieś w ciele pojawia się jakieś napięcie, po kilku powtórzeniach czuję już tylko oczy. Działa.

Lubię w tych lekcjach to, że uczą nas jak zmieniać wyuczone nawyki, które są przyczyną  bólu i wielu chorób. Pokazują wiele sposobów zmiany tych nawyków, a tym samym służą zdrowiu. Widać było po zajęciach, jak wielu z nas, czuło się lepiej, miało większe zakresy ruchów. To zadziwiające, że jedna mała subtelna zmiana w sposobie poruszania ciała, wywołuje  tak potężną zmianę w odczuwaniu samego siebie. Daje uczucie lekkości i zachwytu, że tak mało, czyni tak dużo.

Ale to jeszcze nie wszystko w Dniu Żartów. Pierwszy raz w tym roku, dzięki figlom aury mogliśmy na świeżym powietrzu poćwiczyć Qigong. Połączeni  z niebem, ziemią i całym dobrodziejstwem Natury, w powolnych ruchach Lecącego  Żurawia, całym ciałem łączyliśmy sie z energią życia…

Życzliwość  gospodarzy Białego Domu, pyszna kuchnia i ogólna wygoda, dopełniały tę sielankowa atmosferę.

Dziękuję Ani i Beacie za stworzenie całej tej sytuacji, tak pięknej i pożytecznej.

Asia Starżyk

Siedzimy przed białym domem na drewnianych „kanapach” grzejąc się leniwie w wiosennym słońcu i snując rozmowy o „byle czym”. Ktoś poszedł na spacer w góry, ktoś inny wrócił, ktoś przybiegł zdyszany i zdumiony że tu tak nierówno… ktoś jeszcze siedzi nad strumieniem i robi zdjęcia żabom. W pewnej chwili młode cudne dziewczę w sukience zaczyna „taniec na linie” po belce zawieszonej nisko nad trawą. Ktoś chce zatrzymać tę chwilę, bo wygląda to nieziemsko – „czy ktoś ma aparat? No smartfona chociaż?” Patrzymy po sobie – nikt nie ma przy sobie telefonu, i tak nie ma zasięgu. Cudnie.

Dorota Fankulewska

Zauważam, że po zajęciach widzę intensywniej, spostrzegam dookoła więcej szczegółów. I to nie tylko świata zewnętrznego. Poszerzyło mi się pole widzenia spraw i problemów. Zmienił mi się punkt widzenia. To, co wydawało się skomplikowane stało się jasne i łatwe.

Relacja Doroty

„Bądź  dla siebie dobra”  Te słowa zapadły mi w pamięć po ostatnich warsztatach z ćwiczeniami metodą Feldenkraisa, prowadzonych przez Pawła Wojtowicza.

Co to znaczy być dla siebie dobrym?  Jak być dobrym dla swojego ciała?  Tego, miedzy innymi, właśnie  uczę  się na zajęciach. Z czułością i  miłością układam ciało  wygodnie  na podłodze, delikatnie, tyle ile ciało pozwala na to. Pytam się siebie,  jak dzisiaj czuję swoje ciało. Wewnętrznym okiem wędruję od czubków palców u nóg do szczytu głowy.  Wsłuchuję się w siebie – gdzie czuję ból,  zimno, swędzenie. Moja uwaga skupiona jest na każdym sygnale płynącym z ciała.  Paweł podaje instrukcje, a ja podążam za nimi. „Rob tyle na ile ciało jest gotowe i pozwala. Jeśli  potrzebujesz, to odpocznij”.  Małe  ruchy, tak subtelne, że czasami  nie wiem, czy w ogóle je wykonuję, czy raczej jest to tylko intencja wykonania ruchu. Poznaję moje ciało fragment po fragmencie. Stawy, kości, mięśnie. Słyszę i czuję bicie serca, oddech. Próbuję wykonać ruch na różne sposoby. Może uda się zrobić go inaczej? A jeśli nie teraz, to spróbuję następnym  razem.  Odpuszczam. Odpoczywam.

Po zajęciach  czuję  lekkość i miękkość w poruszaniu się i chodzeniu. Napięcia puściły. Mój umysł jest wyciszony jak po medytacji.

Piękna podróż w głąb siebie  na różnych  poziomach. Moje ciało to mój  dom. Jeśli zadbam o nie, to będę mogła się nim jeszcze bardziej cieszyć i korzystać z wielu możliwości.

Dorota Fankulewska

Relacja z naszych warsztatów, które odbyły się w lutym 2017 we Wrocławiu. Prowadził Paweł Wójtowicz.

Zobacz więcej o metodzie Feldenkraisa i o najbliższych zajęciach>>

Pobierz bezpłatne nagranie lekcji Feldenkraisa do samodzielnego ćwiczenia>>

    Zapisz się na newsletter 11 Domu:

    Imię i nazwisko

    Twój e-mail

    Miejsce zamieszkania:
    Wrocław i okolice
    Inna miejscowość

    Wybierz tematy newslettera:
    Metoda Feldenkraisa
    Wszystkie wydarzenia Ośrodka 11 Dom

    Leżę na kocu, na podłodze. Układam ciało, aby miało wygodnie. Poprawiam ułożenie głowy, czuję jak jest „nierówno” twarda, jak ma niejednolitą powierzchnię. Kiedyś nie dostrzegałam tego.

    Teraz plecy, prawa łopatka bardziej odstaje, czuję jak mocniej dotyka podłogi. W ogóle prawą część ciała mocniej czuje jakby odstawała. Dziwne.

    Zostawiam to. Leżę i oddycham. Oglądam oddech, podążam za powietrzem które wdycham. Od początku, od małej stróżki , która chłodzi moje nozdrza, później czuję jak unoszą się żebra, przepona, brzuch i już nie ma dalej, trop się urywa. Brak dostępu. Przez chwile bawię się wymyśloną kulą powietrza, którą swobodnie przeprowadzam z płuc do brzucha i z powrotem. Po chwili czuję, jakby było mnie więcej. Przyjemne uczucie.

    Odpoczywam, przeciągam się, ziewam. Siadam.

    Czas na oglądanie tego, co mieści się za bramą ust. Język delikatnie dotyka podniebienia, zaczyna od górnej nasady zębów. Powoli bada jego strukturę. Natrafia na miejsca twarde, miękkie, pofałdowane, gładkie, zaokrąglone, płaskie…. Teraz kolej na zęby, gładzi każdy z osobna, niespiesznie, dokładnie z każdej strony. Jak długo to trwa, ile czasu minęło? Kreślę linie pomiędzy podniebieniem a sklepieniem czaszki, miedzy gardłem a uchem, miedzy górnymi ósemkami. Tworzę połączenia wewnątrz moich ust i głowy. Ile wynoszą odległości ? Jakiej miary użyję ?

    To moje kolejne spotkanie z metodą Feldenkraisa. Powoli, delikatnie, badam zakres swoich możliwości ruchowych, angażuję wyobraźnię, aby rozszerzyć postrzeganie przestrzeni wewnętrznej, a także tej, w której poruszam się na co dzień. Uczę się porzucać zastałe nawyki ruchowe, myślowe, sprawiające ból lub dyskomfort. Z ciekawością próbuję ruchu innego, nowego, przyjemnego. Szukam naturalnego „dopasowania się” do stale zmieniających się stanów we mnie i w świecie zewnętrznym. Do ciągłego korygowania własnej mapy-planu ciała, życia. Do wymazywania tego, czego już nie ma, a wypełnia miejsca i nanoszenia tego, co jest ważne dla mnie, a nie jest jeszcze zapisane. To fascynująca podróż w siebie i do siebie. Jestem w drodze.

    Autorka: Barbara Starzyńska

    Relacja z weekendowych warsztatów Ruch i Głos. Ćwiczenia metodą Feldenkrasia prowadził Paweł Wójtowicz. Gościły nas przyjazne przestrzenie Ośrodka Rozwijalnia. Organizatorem warsztatów był nasz 11 Dom.

    Fotografie: Beata Rękaś

    Pobierz nagranie bezpłatnej lekcji

      Zapisz się na newsletter 11 Domu:

      Imię i nazwisko

      Twój e-mail

      Miejsce zamieszkania:
      Wrocław i okolice
      Inna miejscowość

      Wybierz tematy newslettera:
      Metoda Feldenkraisa
      Wszystkie wydarzenia Ośrodka 11 Dom

      Kolorowo jesienne lasy, cisza brzegów jeziora, spokój zaoranych pól dookoła. W takim to otoczeniu spotkaliśmy się w Domu pod Lipą na weekendowych zajęciach z ćwiczeniami TRE, qigongiem i Tańcem.

      To taki zestaw praktyk, który zapobiega gromadzeniu się napięć, ułatwia rozluźnienie ciała i umysłu. Opiera się na zaufaniu do ciała, naturalnych procesów autoregulacji.

      Pomaga poczuć życiową energię i uspokoić myśli, powrócić do radości odczuwania prostych, zawsze dostępnych przyjemności codziennego życia.

      Weekendowe zanurzenie w ćwiczenia. Takie, które robimy sami słuchając tylko opisu ruchu, mówionego przez prowadzącego, takie, które robimy w parach na zmianę poddając się ruchowi i prowadząc. Tym razem też takie robione w kilka osób. Ćwiczenie wyczuwania, odbierania delikatnych wrażeń.

      Świetna nauka bycia w kontakcie, z uważnością na tych, z którymi jesteśmy. Poranny qigong, spacery po malowniczej okolicy, wieczór z freestylowym na parkiecie spotkaniem w różnych rytmach. To wszystko na weekendowych warsztatach z ćwiczeniami metodą Feldenkraisa prowadzonych przez Pawła Wójtowicza w Białym Domu w Antoniowie.

      Jak lepiej się poruszać, jak znaleźć płynność i przyjemność, w tym co robimy, jak używamy różnych naszych części, kiedy wykonujemy codzienne proste czynności, takie jak na przykład chodzenie. Czy wiemy, jak 'zrobić inaczej’, żeby poszerzyć repertuar naszych możliwości i odnaleźć najlepszy dla nas ruch? Poszukiwaniami odpowiedzi na te i inne pytania zajmowaliśmy się w sobotę na zajęciach z Pawłem Wójtowiczem. Metoda Feldenkraisa jeszcze raz zachęciła nas do bycia uważnym na nas, nasze potrzeby i skłonności.

      W samym centrum Wrocławia, w zabytkowej sali, z której widać Ratusz, przez styczniowy weekend uczyliśmy się jak dbać o nasze oczy, jak sprawiać, żeby widzenie było przyjemnością. Doświadczaliśmy jak to jest, kiedy rozluźniamy napięcie, wygrzewamy w swoich dłoniach oczy. Dużo fascynującej wiedzy, ćwiczeń i cennego odkrywania.

      „Jak ruszać się lepiej” – taki był temat naszego listopadowego weekend z Pawłem Wójtowiczem w Białym Domu w Antoniowie.

      Jak lepiej się poruszać i w ogóle używać ciała – w codzienności, kiedy pracujemy, siedzimy, chodzimy. Jak rozblokować napięcia? Jak odnajdywać optymalny, pełny, jak najmniej obciążający ruch w różnych aktywnościach – w sporcie, tańcu? Jak pomóc sobie, kiedy coś boli , niedomaga, pojawiają się  zdrowotne ograniczenia?

      Metoda Feldenkraisa opracowana została przez dr fizyki i inżyniera Moshe Feldenkraisa,  jest znana i stosowana od ponad 60 lat na całym świecie. Jej założenia są potwierdzane przez współczesną neurologię, a szacunek z jakim podchodzi się do możliwości każdego ćwiczącego, respektowanie indywidualnego tempa nauki, duża doza zabawy i wiele ciekawych doświadczeń praktykujących sprawiają, że coraz więcej osób chce ją praktykować.

      Słuchaliśmy, ćwiczyliśmy, patrzyliśmy. Za nami kolejny Trening Oczu z Mikołajem Markiewiczem. Tym razem w samym sercu Wrocławia.