Wpisy

Co może nam pomóc w trudnym czasie
Andrew Huberman, neurobiolog z Uniwersytetu Stanford – fragmenty wywiadu Jessici Wapner dla Scientific American…

Rozmowa z Mikołajem Markiewiczem – psychologiem, terapeutą wzroku, edukatorem

 Olga Szelc: W mojej szkole tylko kilku uczniów nosiło okulary. Teraz nosi je bardzo wiele osób, nawet małe dzieci. Czy to jest już choroba cywilizacyjna?

Mikołaj Markiewicz: To z całą pewnością jest choroba cywilizacyjna. W Warszawie w 2007 roku zbadano dzieci w szkołach podstawowych. Jedynie 15 procent z nich miało zdrowe oczy! A mnie jako psychologowi nie chodzi tylko o wady wzroku. Uczniowie mają przede wszystkim przemęczone oczy, a takie zmęczenie powoduje, że dzieci gorzej się uczą, rozpraszają się, nie rozumieją tego, co czytają. Efektem jest często zniechęcenie do nauki, złe zachowanie, agresja. To z kolei sprawia, że zbyt wielu uczniów „wypada” z systemu edukacji. To bardzo niepokojące. Mnóstwo zdolnych dzieci nie uczy się tak, jak mogłoby i w ten sposób marnuje się ich naturalne talenty.

Jaka jest przyczyna takiego dramatycznego pogorszenia stanu oczu?

Cała edukacja już od przedszkola polega na zajęciach, które sprowadzają się i do patrzenia blisko, i są mniej lub bardziej męczące dla oczu – nauka czytania, pisania, rysowania skomplikowanych wzorów, szlaczków. Dziecko cały czas wysila wzrok, poruszając oczami w niewielkim obszarze. Bardzo często pracuje tylko jedno oko, a co za tym idzie – jest ono bardziej przeciążone. Ten proces narasta w szkole.

Badania pokazują jednoznacznie, że to właśnie jest przyczyną krótkowzroczności małych dzieci. Mówił o tym wielokrotnie były krajowy konsultant do spraw okulistyki profesor Jerzy Szaflik. Chociaż trudno sobie wyobrazić rozwój naszej cywilizacji bez wynalazku Gutenberga i doceniam wartość książek i czytania, to w znacznym stopniu przyczyniają się one do pogarszania stanu naszych oczu. W ostatnich latach do tego doszło masowe, wielogodzinne korzystanie z komputerów, tabletów, smartfonów i telefonów komórkowych. To sprawia, że nasze oczy są stale zmuszane do wysiłku. Stanowczo za wiele jest nienaturalnego używania wzroku, np. patrzenia niemal bez przerwy na coś tak nieruchomego, małego jak ekran telefonu. Nie jest to widzenie zgodne z fizjologią.

Skoro takie używanie oczu jest nienaturalne, to jakie jest naturalne?

Warto wyobrazić sobie społeczność zbieracko-łowiecką. Ci ludzie mieli dużo ruchu, przemieszczali się z miejsca na miejsce, często patrzyli w dal, aby znaleźć pożywienie lub zabezpieczyć się przed niebezpieczeństwem. Dziś to nie jest już możliwe – żyjemy zamknięci w budynkach, często nawet pracujemy w pomieszczeniach bez okien. I tak się dzieje, że przy patrzeniu z bliska na nieruchomy cel często używamy tylko jednego oka. To ma swoje następstwa. Gdy tak patrzymy, pracuje bardziej tylko jedna półkula mózgowa. Coraz gorzej dzisiaj oceniamy odległość, co nasi przodkowie mieli opanowane do perfekcji. Natomiast, gdy się ruszamy i uczymy w przestrzeni, to używamy obu oczu i dwóch półkul mózgu. Nasi przodkowie także patrzyli szeroko, wykorzystując tak zwane widzenie peryferyjne. Jak inaczej mogliby dostrzec nagle zbliżające się niebezpieczeństwo? To jest kolejna nienaturalność związana z czytaniem, pisaniem, analizowaniem liczb. Patrzymy, zamiast szeroko i daleko, blisko na bardzo małe symbole, fragmenty. Do czytania tekstu używamy tylko niewielkiego fragmentu siatkówki. Jak nietrudno się domyślić, tak właśnie pracują nasze oczy w szkole i często też potem na studiach i w pracy.

Żyjemy jednak w takiej, a nie innej cywilizacji, mamy taki a nie inny system edukacji, sposób pracy. Co w takim razie możemy dla siebie i naszych dzieci zrobić, żeby zadbać o oczy?

Nie rzucimy oczywiście ani pracy, ani szkoły. Chciałbym być dobrze zrozumiany – nie jestem przeciwnikiem rozwoju cywilizacyjnego i nowych technologii. Nasze zadanie polega na tym, żeby tego wszystkiego mądrze używać.

Zasadniczą sprawą jest świadomość tego, co robimy naszym oczom. Zdawanie sobie sprawy, co im szkodzi, a co służy. Pierwsza i najważniejsza rzecz to nauczyć się, kiedy nasze oczy są zmęczone. Brzmi banalnie? Zawsze zadaję to pytanie uczestnikom moich treningów i z moich obserwacji wynika, że w większości tego nie dostrzegamy, nie rozpoznajemy. Wręcz przeciwnie, zmuszamy oczy do pracy ponad ich siły, a budzimy się dopiero wtedy, gdy mamy już groźne konsekwencje zaniedbań i przeciążeń (krótkowzroczność, migreny, zapalenie spojówek, suche oczy, pieczenie). Powtórzę więc raz jeszcze. Już w szkole podstawowej jest mnóstwo precyzyjnej pracy i wysiłku dla oczu. Nigdy wtedy nie słyszymy pytania – czy nie masz zmęczonych oczu? Uczymy się więc, że one się nie męczą. Możemy je eksploatować i robimy to! Należy więc budować samoświadomość, pytać dziecko, dać mu czas na zastanowienie. Jak pracują jego oczy? Kiedy się męczą? Jak często potrzebuje przerw? Każde dziecko z przyjemnością zacznie na to reagować i zadba o swój wzrok. Punktem wyjścia jest jednak zrozumienie, że oczy mogą się męczyć.

Dlaczego tak trudno nam czuć zmęczenie oczu?

Przez ostatnie sto lat myśleliśmy o wzroku jako o systemie optycznym, narzędziu, maszynie. To nie system soczewek, to nie aparat fotograficzny, który się nie męczy, a jeśli ma naładowaną baterię może pracować wiele godzin. Warto uzmysłowić sobie, że siatkówka jest zbudowana z tej samej tkanki co nasz mózg. To niezwykle intensywnie pracujący, a jednocześnie bardzo wrażliwy system. Warto dbać o ten najdelikatniejszy i najsubtelniejszy organ naszego ciała.

Czy jest szansa, że proces edukacji zmieni się na taki, w którym oczy będą mniej obciążone?

Na szczęście zaczyna się na ten temat poważna dyskusja. W systemie edukacji potrzebna jest w tym momencie przede wszystkim zmiana mentalności i przyzwyczajeń nauczycieli. Na przykład dobrze by było pozwolić i zachęcać uczniów, żeby w trakcie słuchania nauczyciela patrzyli przez okno. Łamie to oczywiście stereotyp, że ten, kto cię ma zrozumieć, musi obowiązkowo patrzeć ci w oczy, co z punktu widzenia procesu rozumienia i zapamiętywania nie ma żadnego znaczenia. Gdy prowadzę swoje zajęcia, często staję na tle okien, w ten sposób skłaniając uczestników do patrzenia przez nie. Zachęcam, aby sprawdzili, kiedy słuchają uważniej, gdy patrzą na mnie, czy wtedy, gdy obserwują to, co dzieje się gdzieś dalej w przestrzeni. Każdy z nas ma inny rodzaj percepcji – warto to w sobie rozpoznać. W dbałości o wzrok w szkole, na uczelni czy w pracy zasadniczą sprawą jest metodologia. Konieczne są przerwy, możliwość poruszania oczami, patrzenie daleko, wykonywanie odpowiednich ćwiczeń. Nauczyciele po przeszkoleniu mogliby je na pewno z powodzeniem wykonywać z uczniami.

Może warto byłoby projektować i budować szkoły w taki sposób, aby dać możliwość odpoczywania oczom?

Mówi się o tym, że może warto byłoby tak budować nowe szkoły, aby przez duże okna widać było przestrzeń, zieleń, naturę. Amerykańskie badania na ten temat potwierdziły, że dzięki takiej architekturze budynków i klas, dzieci poprawiają wyniki w nauce.

A czy dobrym rozwiązaniem w takim razie byłoby uczenie się, wykorzystujące np. zmysł słuchu? Np. popularyzowanie słuchania audiobooków?

Nie mam tutaj jednej koncepcji ani też gotowej odpowiedzi. Słuchanie audiobooków, np. z zamkniętymi oczami może pomóc zrelaksować wzrok. Dla wielu osób, to będzie jakieś rozwiązanie, ale warto też pamiętać, że jesteśmy przede wszystkim wzrokowcami.

Są pomysły, aby połączyć naukę matematyki czy języków obcych z zajęciami z wf-u, tak żeby proces edukacyjny odbywał się w ruchu. Czy to dobry pomysł?

To byłoby bardzo dobre dla dzieci, ale zapewne trudne dla nauczycieli. Takie podejście wymaga przebudowania sposobu nauczania, a także innego, nowego kształcenia kadry pedagogicznej.

A czy nauczyciele są zainteresowani zmianami? Przychodzą na treningi widzenia? Stosują potem te metody?

Tak, wielu nauczycieli jest zainteresowanych ćwiczeniami oczu. Od ponad 20 lat uczę środowiska edukacyjne, psychologiczne i terapeutyczne. Wiem, że dla mnóstwa osób jest to istotna pomoc w ich codziennej pracy. W Polsce mamy dużo szczęścia, bo sprawa profilaktyki wzroku została zauważona na najwyższym szczeblu. Dzięki zaproszeniu i pod patronatem pani minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej Fundacja Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego zorganizowała w w marcu 2015 w Ministerstwie Edukacji Narodowej konferencję „Wzrok a trudności szkolne, wyzwanie XXI wieku”. Jest więc gotowość do zmian. Przed nami etap badań. Musimy z całą pewnością stwierdzić, które z ćwiczeń najlepiej działają, jak je wprowadzać do szkół, jak uczyć nauczycieli, żeby oni potem mogli tę wiedzę przekazywać uczniom. Cieszę się, że szykują się takie rozwiązania systemowe!

To na pewno dobry początek, a kiedy teoria stanie się praktyką?

Trudno jednak mówić w tej chwili o konkretnych terminach, bo to jest nowatorski proces. Fundacja Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego przygotowuje w tej chwili szkolenia dla nauczycieli oraz dla wszystkich tych osób, które chciałyby takie podejście poznawać i wdrażać. Parę lat temu w Belgii zainicjowałem grupę roboczą powołaną do podjęcia profilaktyki krótkowzroczności szkolnej. Mój postulat jest taki – terapeuci wzroku postawcie na profilaktykę! Musimy to koniecznie zrobić, bo to jest w tej chwili najważniejsze. Na pewno jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Żywię nadzieję, że to właśnie w Polsce stworzymy taki program. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Istnieje szansa, że będziemy pionierami w tej dziedzinie.

Jak każdy z nas – niezależnie od takich zmian w systemie edukacyjnym – może zadbać oczy już teraz?

Warto nauczyć się prostych technik regeneracji, odpoczynku i relaksu oczu. To są łatwe i przyjemne ćwiczenia. Wystarczy spojrzeć w dal, popatrzeć przez okno, poruszać oczami, żeby miały większy zasięg postrzegania, przenosić wzrok blisko i daleko, zamknąć oczy, delikatnie je pomasować, rozgrzać dłonie i zakrywając oczy, ogrzać je. Dajmy im szansę relaksu, gdy jesteśmy na wakacjach, to też nie patrzmy tak intensywnie cały czas. Skoro sobie dajemy prawo do odpoczynku, dajmy je i naszym oczom.

Jeśli ktoś chciałby uzyskać więcej wiedzy, zwiększyć swoją wrażliwość na potrzeby oczu i odkryć jak zmienia się świadomość, kiedy zmieniamy sposób patrzenia – może skorzystać z Treningu Widzenia. Takie dłuższe zajęcia wyhamują nas w biegu, pozwalają się zastanowić nad tym, co robimy ze swoim życiem i z własnym ciałem. Spotykam tysiące ludzi rocznie, którzy nauczyli się rozpoznać zmęczenie oczu, stosują profilaktykę i żyje im się dużo lepiej. To jest możliwe, trzeba tylko chcieć i wyrazić gotowość na zmianę.

Dziękuję za rozmowę

Mikołaj Markiewicz – psycholog, terapeuta wzroku, edukator, który od ponad 30 lat prowadzi treningi oczu i widzenia w Polsce, w innych krajach Europy oraz w USA. Jest członkiem Association od Vision Educators. Od 1995 roku kieruje Ośrodkiem Treningu i Terapii Widzenia, prowadzi konsultacje, szkolenia, warsztaty i obozy, organizuje konferencje naukowe popularyzujące wiedzę o wzroku. Ma tytuł Edukatora nadawany przez Ministra Edukacji. Więcej o Mikołaju Markiewiczu>>

Czy można trenować oczy, podrzucając gumową piłeczkę? Czy da się polepszyć wzrok, gapiąc się przez okno na daleki krajobraz? Tego i jeszcze o wielu innych rzeczy można dowiedzieć się na zajęciach prowadzonych przez Mikołaja Markiewicza.

Coraz więcej czyta się i mówi dzisiaj o tym, że wady wzroku to nie tylko kwestia genów, uwarunkowań biologicznych, ale sposobu, w jaki używamy naszych oczu. Obecnie jest gorzej niż kiedykolwiek przedtem w historii. Cały dzień patrzymy w pracy w ekrany komputerów, a po drodze do domu przeglądamy pocztę w telefonie, w domu na kanapie leżymy z tabletem, a w podróż wybieramy się z nieodłącznym laptopem. Potem dla relaksu czytamy tradycyjną lub elektroniczną książkę. A teraz zachęcam Was do policzenia, ile to jest dziennie godzin? 10? A może i więcej? Ja sobie policzyłam – wyszło mi średnio 10 godzin pracy przy komputerze oraz średnio półtorej godziny przy książce, gazecie itp. Czytaj dalej