11.11.2011.
W listopadowe szare przedpołudnie odkurzam stare maile, żeby zobaczyć, jak to było na samym początku naszej przygody z salsą, a przy okazji, jak salsa rodziła się w tamtych czasach we Wrocławiu i kto miał w tym swój udział. Żeby można było poczuć klimat tamtych czasów, zamieszczam kolejne maile z krótkimi komentarzami.

Początki nasze i salsy we Wrocławiu

28.03.2000
Beata do Ani:
W środę taniec karaibski od 19.30 do 21.00. Jutro będzie to 3. lekcja z 4
w ramach obecnego kursu.
Wybierasz się ?

Wybrałam się… i tak to się zaczęło nasze salsowanie. To był marzec 2000 roku, Beata zaczęła chodzić do Klubu Pod Kolumnami, na pl. św.Macieja na zajęcia prowadzone przez Wenezuelczyka Jose Luisa Sosa Estanga, które organizowała Liliana. Co ciekawe, wtedy jeszcze sama salsa nie była znana, więc mówiło się o tańcach karaibskich. Jose był pierwszym nauczycielem we Wrocławiu, od którego można było uczyć się merengue, son cubano, guaguancó, fuliji, rumby i salsy. W Klubie pod kolumnami poza kursem spotykaliśmy się też na imprezach salsowych. Tak nam się tam podobało, że często zapraszałyśmy na te spotkania sporą grupę naszych znajomych. Wszyscy wspólnie się bawili, więcej było salsy suelty, czyli tańczenia w grupie niż w parach. Często Jose prowadził, cała sala tańczyła razem.

03.01.2001
Beata do Ani:

W dzisiejszej „GW” znalazłam informację o kursie tańców karaibskich w Gimnazjum nr 19 przy ul. Dembowskiego , we wtorki i piątki o 18.00, od 5.01.01. Co Ty na to?

Namówiona przez Lilianę (a my też bardzo byłyśmy za) Alba zaczęła też prowadzić swoje zajęcia w gimnazjum przy ul. Dembowskiego. Cieszyłyśmy się z nauki kobiecego ruchu, z prostowania ramion, uwalniania bioder… Później Alba przeniosła zajęcia do sali na ul. Bacciarellego i tam z wielką radością tańczyłyśmy w piątkowe wieczory

4.01.2001
Beata do Ani:
W sobotę 13.01. w Stajni nr 8 jest koncert Jose Torres & Salsa Tropical . Może się wybierzemy większą grupą i sobie potańczymy przy okazji?

Skrzyknęliśmy się ze znajomymi i dobrze razem bawiliśmy się na koncercie.

11.05.2001

Beata do Ani:

Wiesz co ? Ja to chyba mam opóźnione reakcje. Wczoraj po imprezie zupełnie przytomnie i w pełnej koncentracji dojechałam do domu. Za to dzisiaj….. Wstałam późno, długo się szykowałam do wyjścia, poszłam do bankomatu i , nie znajdując kluczy do samochodu, wróciłam do domu, kupując zresztą po drodze kwiatki. W domu oczywiście okazało się, że klucze miałam ze sobą. Jakoś tak nie chciało mi się do pracy. No, ale jestem. Tyle że jakoś dziwnie rozkojarzona i z takim wewnętrznym chichotem. Może to jednak był sen?
Wiosennie pozdrawiam.
Siostra- seniora salsera !!!!!

Ania do Beaty:
Też trochę nie mogę uwierzyć, że tak było: że tańczyłyśmy na scenie, że uczyłyśmy salsy… coś ważnego dzieje się teraz w naszym życiu czuję.

Przeczucie mnie nie myliło. To był ten nasz pierwszy raz – w klubie Akademii Ekonomicznej, Jose był zaproszony do poprowadzenia wieczoru z tańcami latynoskimi. Poprosił nas o pomoc. Jak widać, to uczenie salsy nam się spodobało.

2 lutego 2002
Od Beaty do Ani:
Na zajęciach u Jose znowu mieliśmy nadprodukcję panów, mimo że Janusz zorganizował sobie partnerkę. Później balowaliśmy w „Queen”. Janusz zrobił takie postępy, że ma szanse zostać mistrzem tańca disco ( i nie tylko).

Od stycznia zaczęliśmy w Klubie Pod Kolumnami uczyć się tańczyć w parach proste figury, proste kroki. To był dobry początek dla przyszłych nauczycieli salsy w parach – Beaty i Janusza.

12 luty 2002
Od Ani do Mateusza
Pozwalam sobie poddawać się temu co płynie… zadziwiam się, przyglądam… dziękuję za zaproszenie do Sosnówki, za pomysł żebym poprowadziła tańce

Na warsztatach Detlefa Kapperta i Beaty Mareckiej Improwizacja ruchu i symbolika ciała poznałam Mateusza Wiszniewskiego. To na jego warsztatach arteterapii w Sosnówce poprowadziłam po raz pierwszy swoje zajęcia. Salsa, salsa! zawołały dziewczyny, kiedy weszłam do sali, tak jakby już długo czekały na to, żeby się dać porwać tym połudnowym rytmom. A jak skończyliśmy, parę osób zapytało mnie, gdzie prowadzę na co dzień zajęcia. Hmm.. pomyślałam, może to dobry pomysł?…

27 lutego 2002 09:14
od Mateusza do Ani
Przesyłam ulotkę o warsztatach w maju. Czy chcesz aby umiescic Cie na ulotce jako prowadzacą –jeżeli tak, to co napisac przy nazwisku-nauczyciel tańca, terapeuta, szamanka ?
Jako spec od reklamy wymyśl coś.

Od Ani do Mateusz
Poczytałam ulotkę, widzę że wysoko umieściłeś salsę. Czy to wpływ ostatnio przetańczonych wieczorów? Przyglądam się swojej osobie wymienionej pomiędzy dwoma taneczno-terapeutycznymi zawodowcami. Troszkę mnie to peszy… Ja tylko lubię sobie potańczyć i chętnie się tą radością podzielę. Instruktor – to ktoś kto wydaje instrukcje, więc raczej nie, nauczyciel kojarzy mi się ze smutnym belfrem, to już chyba lepiej salsofanka? Może po prostu 'prowadząca salsę’?

Ta ulotka reklamowała warsztat arteterapii. W majowe noce tańczyliśmy przy ognisku, nad nami szumiały drzewa, wiał od morza wiatr. Było pięknie, energetycznie, poruszająco. Zobaczyłam jak mocno taki prosty wspólny taniec działa, ile radości może dać ludziom, którzy poszukują swojej życiowej ścieżki, zmagają się z wewnętrznymi trudnościami i chcą poczuć swoją energię i siłę płynącą od innych ludzi. To było moje pierwsze tańczenie w Kożyczkowie. Zajęcia, poza Mateuszem, prowadziła również Agnieszka Miłaja Głuszczyńska, psycholog i choreoterapeutka. Zaprzyjaźniłyśmy się z Agnieszką. Połączyła nas wspólna idea, żeby dzielić się radością z tańca i wykorzystywać jego moc dla rozwoju, przemiany, budzenia potencjałów, który każdy z nas nosi w sobie. I potem w kolejnych latach organizowałyśmy w Kożyczkowie obozy zatytułowane Radość w tańcu. Dzięki spotkaniu z Agnieszką upewniłam się, że swobodne, beztroskie salsowanie może uczynić wiele dobrego i dobrze uzupełnia się z psychologiczną terapią.

10 czerwca 2002
Od Oli do Beaty
Nowa strona www.salsa.org.pl jest już prawie-prawie gotowa i lada dzień będzie ogólnodostępna. Tym bardziej mile widziane będą wszystkie informacje np. o tym, co się dzieje we Wrocławiu.

Z Olą Beata znała się już wcześniej z forum na Yahoo. Salsa.org.pl był jednym z pierwszych portali, więc tam Beata zakładała Wrocławską stronę, a wkrótce mogła zamieścić informacje o pierwszych w mieście salsotekach

1 sierpnia 2002
Od Beaty do Ani:
Na płyty wydałam w Paryżu 170 euro, w tym na Fruko 18,23. Zostaje więc do rozliczenia ok. 152 euro za 15 płyt*.

*Wyjaśnienie dla tych, którzy nie wiedzą, o co chodzi. Płyty to były takie krążki, na których były nagrane utwory. Wszystko zapakowane było w kolorowe pudełka. Żeby słuchać i tańczyć salsę, trzeba było np. pojechać do Paryża i za ciężkie pieniądze kupić parę takich płyt. Nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach, prawda?

Śr 2002-08-28
Beata do Agnieszki:

Planujemy z siostrą zajęcia na sali na Bacciarellego. Sala jest bardzo przyjemna, chodzimy tam w piątki na salsę z Albą. Te zajęcia miałyby być taneczno-rozluźniające, spontaniczne, kreatywne. Czy byłabyś zainteresowana?

Ania do Beaty

Dodałabym:
Małe co nieco dla ciała, umysłu i ducha
– spontaniczne tańczenie w różnych rytmach
– rozluźnianie napięć przy kojących dźwiękach muzyki
– chwile dla umysłu – praktykowanie uważności
i wiesz? podoba mi się to!

Po kilku latach ćwiczeń fitnessowych naszła nas ochota, żeby wykorzystać naszą chęć tańczenia do tego, żeby nabierać kondycji i ćwiczyć różne części ciała. Skrzyknęłyśmy się z koleżankami, kupiłyśmy przenośny sprzęt i we wrześniu zaczęłyśmy regularnie się spotykać. Tak zaczęłyśmy organizować i prowadzić swoje zajęcia. Jak dzisiaj spojrzałam na listę adresów, pod które wysłałyśmy nasze zaproszenie, to widzę, że dobrze się nie zniechęcać i spokojnie czekać na odzew – niektóre z zaproszonych koleżanek skorzystały z tego zaproszenia… 10 lat później, a są też takie co się wybierają, ale jeszcze nie dotarły…

9 października 2002
Od Beaty do Ani:
Siostra!
Wiem od Alby, że na Kuźniczej ma być otwarta restauracja o nic niemówiącej nazwie….Havana.
Nieźle,co?

10 Październik 2002
Od Beaty do DJ Kamela:
Witam!
Na wczorajszej imprezie w P1 miał Pan okazję posłuchać mojej płytki z muzyką latynoską w wersji disco. Muzyka latynoska jest teraz bardzo popularna, poza wersją pop gra się na świecie klasyczną salsę i merengue. W Warszawie jest juz ok. 10 miejsc, gdzie gra się i tańczy salsę. Wrocław nie może pozostać tak bardzo w tyle!
Pozdrawiam
Beata

DJ Kamel do Beaty:
Witam,
Bardzo dziękuje za zainteresowanie i odpowiedź. Jeśli chodzi o płyty z salsa i merengue jestem bardzo zainteresowany. Jeśli jest to możliwe, będę we Wrocławiu promował tej rodzaj muzyki. Jednak komercyjna muzyka w klubach cały czas jest obecna i to jest smutne. Wrocław nie będzie w tyle. Zapewniam, że będę promował.
pozdrawiam,
DJ Kamel

24 września 2002
Od Beaty do Ani:
Rozmawiałam z Kamilem o propozycji grania w P1 rytmów latynoskich w piątki od 21 do 24. Pomysł mu się spodobał i będzie to uzgadniał z managerem klubu.
Szkoda, że u nas Rey Ceballo nie zagra….

I tak to od słowa do słowa odbyła się pierwsza salsoteka w Rynku we Wrocławiu. Na dyskotece w klubie P1 zauważyliśmy, że DJ wyczuł, że lubimy latynoskie rytmy i zagrał dla naszej grupy parę kawałków . Poszłam więc do niego z jedną z salsowych płyt, którą Beata całkiem nieprzypadkowo miała ze sobą. Kamelowi tak spodobała się ta muzyka, że namówił właściciela Radio Baru w Rynku na salsotekę. Beata znalazła chętnego do zagrania DJ Canario. Przyjechał do nas z Bielska-Białej i przywiózł ze sobą świetną muzykę. Stali bywalcy Radio Baru mieli trochę dziwne miny widząc na parkiecie jakieś inne towarzystwo wywijające razem i świetnie się bawiące w tych egzotycznych rytmach.
A Rei Ceballo i Calle Sol – grail we Wrocławiu na Sylwestera w 2005 roku.

20 marca 2003
Od Beaty
Z prawdziwą przyjemnością informuję o kolejnej imprezie w rytmach latynoskich (salsa, samba, merengue, latino house): w piątek 28 marca w klubie „Stof”, ul. Wiśniowa 36A
DJ Beata i Janusz
Zapraszamy
P.S. Dla tych, co pierwszy raz:
Trzeba przejść koło wejścia głównego szpitala Kolejowego, pójść dalej w stronę ogródków działkowych, lewą burtą mijając wolno stojący budynek, a prawą ciąg garaży.

Jak widać, nie minęło dużo czasu, a już mieliśmy we Wrocławiu swoich dj-ów – Beatę i Janusza. Wprawdzie lokalizacja pierwszych klubów nie była bardzo prestiżowa, ale od czegoś trzeba było zacząć.

2 kwietnia 2003
Od Beaty
Zapraszamy na kameralną salsotekę w piątek 4 kwietnia o godz.21 w Pizzerii Oregano na ul. Kuźniczej (róg Igielnej). Przewidziana jest krótka lekcja salsy, prowadzona przez Monikę Jaranowską- nauczycielkę z Krakowa.
Organizator Beata i dj Janusz.

9 kwietnia 2003
Od Beaty
Zapraszam na salsowy wieczór w sobotę 12 kwietnia w Karczmie Młyńskiej (przy Mostach Młyńskich, koło pl.Bema). Jest to normalna restauracja, w której przygotują dla nas stół i miejsce do tańczenia na sali.
Impreza otwarta.
Muzyka: Beata i Janusz

24 kwietnia 2003
Od Ryśka
Haloł!
Bardzo, bardzo serdecznie zapraszam na imprezę w gorących, seksem ociekających rytmach latynoskich, która rozpocznie sie w najbliższą sobotę (26.04) w pubie „Maska” w (podziemimach Teatru Lalek) o godz. 20.
Piorunującą mieszankę muzyczną (salsa, latino house z tonizującą domieszką R&B) zapoda DJ InCoguto czyli ja. W programie również krótki kurs salsy oraz pokaz ruedy – jedynego w swoim rodzaju tańca grupowego opartego na kroku salsy, będącego swoistym, do bólu szczerym i prawdziwym, performatycznym opisem wysoce energetycznych relacji międzygatunkowych na linii kobieta – mężczyzna – inna kobieta. Tylko dla widzów o mocnych nerwach. Piwko żywiec za jedyne 5 zł

Nie ubierajcie się za dokładnie.

Będzie gorąco
Rychoo
Salsa rulez!!

I tak, dzięki Ryśkowi, zaczęło się nasze salsowanie w ówczesnej Masce. Po tym wieczorze Beata z Januszem przejęli rolę dj-ów. Co piątek zbierała się liczna grupa miłośników salsy, dołączali mniej lub bardziej przypadkowo kolejni tancerze. Styl obowiązywał swobodny, szalony, dużo wspólnej zabawy, bardzo gorące rytmy…

27 sierpnia 2003
Od Beaty
Zapraszam serdecznie na salsotekę w piątek 29. sierpnia do klubu-restauracji „Maska”, pl.Teatralny 4 (podziemia Teatru Lalek, wejście od ul. Bożego Ciała). Godz.21, bilet 6 zł, w tym jeden napój (woda, piwo, sok). Przewidziana jest nauka podstawowych kroków.
Muzykę przygotuje dj Janusz. Można sobie zarezerwować stolik.
Proszę nie ograniczać się z konsumpcją, bo od zysku „na barze” zależy nasza przyszłość w tym lokalu!
Do zobaczenia na parkiecie!
Beata

P.S. To już 20. w tym roku salsoteka zorganizowana przeze mnie i Janusza

Takie zaproszenia wysyłała Beata. Oczywiście tylko do tych którzy używali maili (tak, takie to były czasy), a pozostali otrzymywali smsy. Dzięki temu zbierała się w różnych miejscach ta powiększająca się grupa miłośników salsy we Wrocławiu. Potem na dłużej zagościliśmy w Masce (dzisiaj w tym miejscu działa Restauracja Teatralna). Wiele przetańczonych godzin, świetna atmosfera swobodnej, wspólnej zabawy… piękne czasy…

Zdjęcia z Maski można zobaczyć tutaj >>