Wprawdzie nie zostało to jeszcze udowodnione jednoznacznie, ale poszlaki wskazują, że łączenie salsy ze skiturami daje efekty bardzo pozytywne.  Początki za nami. Silna grupa salsowa uzupełniona o zaprzyjaźnione osoby spotkała się w ubiegły weekend na szkoleniu Skiturowe ABC w schronisku Samotnia. W piątek dobieranie sprzętu, w sobotę pierwsze klejenie fok i wędrowanie we mgle do Domu Śląskiego i Lucni Boudy, zjazd do schroniska. W niedzielę pogoda znacznie się polepszyła, więc wędrówka na Słonecznik była prawie w słońcu. Zjazd zielonym w stronę polany tak nam się spodobał, że zrobiliśmy go jeszcze raz. Piękne połacie białego, nietkniętego śniegu… Potem był dość trudny zjazd do Polany Bronka Czecha i podejście znów na fokach do Samotni. Szkolenie prowadził Robert Róg www.skitury.info.pl. W następnym tygodniu będzie jeszcze jedno podobne szkolenie skiturowe, a potem 22-23.03 doskonalenie techniki jazdy – głęboki, nieratrakowany śnieg przekonał wielu  z nas, że dobrze byłoby się jeszcze czegoś nauczyć.

Na stole pojawiła się biedronka, za oknem hula wiatr. Jeszcze w górach zima, a tu już w głowie coraz więcej myśli o wiośnie, o lecie. Więc i zebrałam się dzisiaj za wysyłanie wieści o naszych tanecznych wyjazdach, weekendach w Paradzie i wakacjach z tańcem w Silnej Nowej.

Przeglądam przy okazji zdjęcia i czytam maile, w których zapisały się wrażenia z tamtego roku. To co najmocniej pozostało w moich wspomnieniach to radość z prostych przyjemności – tańczenia boso po trawie pod błękitem nieba, zanurzanie się w czystej wodzie jeziora, wirowanie kolorowych sukienek na wietrze… Spojrzenia i uśmiechy… Jedzenie pod wielką lipą, przy drewnianym stole i coraz dłuższe rozmowy na beztroskie i ważne tematy… Poranne ćwiczenia w pełnej dźwięków ptaków i drzew przestrzeni… Taniec w jego wszelkich przejawach, pozwalanie ciału na spontaniczny ruch, dziecięcą przyjemność zabawy i dojrzałe pełne odczuwanie siebie i innych tańczących… Noce z sierpniowymi gwiazdami i ogień nad wodą…

To są moje wymarzone wakacje. Już się na nie cieszę w tym roku. Dorota poprowadzi improwizacje i ćwiczenia zwiększające świadomość ciała, ja tradycyjnie salsę sueltę i etniczne tańce, Beata będzie prowadzić salsę z mocną domieszką afryki, Edyta zaprosi nas do flamenco. Basia z Ulą z Lecącym Żurawiem zaprowadzą nas w stronę ciszy i wyczucia energii. Dom po Lipą przyjmie nas pod swój gościnny dach… Do zobaczenia i do zatańczenia w Silnej Nowej!

Lato w mieście kilka lat temu. Spaceruję po parku, na skraju którego stoi wielkie gmaszysko, a z jego otwartych okien, nie płynie, ale gna w moja stronę muzyka bardziej gorąca niż to upalne lato w mieście. Zadzieram głowę i widzę poruszające się w jej rytm postacie. Pierwsza myśl: chciałabym znaleźć się tam w tej sali i tańczyć, z tymi dziewczynami, ale natychmiast tę przyjemną myśl przerywa mi zrzędliwa Matka Polka z pytaniem – czy Ty się dobrze czujesz? a zakupy, obiadki, sprzątanie, gotowanie, kiedy Ty chcesz tu przychodzić ? dołącza się jeszcze głos znienawidzonej Ciotki-Klotki: zapomnij, zacznij dziergać czapeczki dla wnuków, na ćwiczenia 40+ możesz się wybrać, ale tutaj? Na hulanki miałaś czas, ustąp miejsca młodszym. Pogodzona z obiema zrzędami mijam smętnie gmaszysko i wracam do rzeczywistości. Czytaj dalej