Trening oczu

Teraz widzę…

Najbardziej cenne dla mnie jest to, że pierwszy raz poczułam swoje oczy i doceniłam to wszystko, czego doświadczam dzięki nim. Uświadomiłam sobie, jak bardzo je intensywnie używałam, zwłaszcza pracując wiele godzin dziennie przy komputerze. Jakoś umykało mojej uwadze to, że bywały bardzo zmęczone i napięte. Wzruszające jest dla mnie to poczucie odzyskania kontaktu z zapomnianym kawałkiem siebie.

Jestem zaintrygowana przyglądaniem się temu, jak patrzę, na co patrzę, jaki ruch robią oczy. Częściej zamykam oczy w ciągu dnia i próbuję odnaleźć się w tym trochę dziwnym dla mnie stanie. Próbuję świadomie rozluźniać oczy w ruchu. Od kilku miesięcy zadziwiam się na nowo odkrywaniem, jak to jest, kiedy puszczam jakieś zasiedziałe we mnie napięcie. Włączę teraz jeszcze do tego, te miejsca, które związane są z oczami, widzeniem…

Rozluźnione patrzenie i widzenie szeroko wiążą się dla mnie z podejściem do życia, w którym jest więcej akceptacji niż oceny, więcej dziwienia się tym, co jest, niż surowego wypatrywania czy wszystko jest takie, jak być powinno… Obserwuję, że kiedy patrzę częściej daleko, czuję się bardziej wolna, bardziej połączona, niż wtedy kiedy mój horyzont jest zamknięty w prostokącie ekranu…

Wdzięczna jestem Mikołajowi, że wybrał taką ścieżkę, w której może się z nami dzielić cenną wiedzą, podziwiam sposób prowadzenia zajęć i kontaktu z całą grupą i z każdym z osobna.