„Jak ruszać się lepiej” – taki był temat naszego listopadowego weekend z Pawłem Wójtowiczem w Białym Domu w Antoniowie.

Jak lepiej się poruszać i w ogóle używać ciała – w codzienności, kiedy pracujemy, siedzimy, chodzimy. Jak rozblokować napięcia? Jak odnajdywać optymalny, pełny, jak najmniej obciążający ruch w różnych aktywnościach – w sporcie, tańcu? Jak pomóc sobie, kiedy coś boli , niedomaga, pojawiają się  zdrowotne ograniczenia?

Metoda Feldenkraisa opracowana została przez dr fizyki i inżyniera Moshe Feldenkraisa,  jest znana i stosowana od ponad 60 lat na całym świecie. Jej założenia są potwierdzane przez współczesną neurologię, a szacunek z jakim podchodzi się do możliwości każdego ćwiczącego, respektowanie indywidualnego tempa nauki, duża doza zabawy i wiele ciekawych doświadczeń praktykujących sprawiają, że coraz więcej osób chce ją praktykować.

Spotkaliśmy się w miejscu, w którym patrzenie mogło sprawiać wiele przyjemności. Rozległy widok na dolinę, wzgórza, góry, łąki, las. Ciekawe pełne artystycznych detali wnętrze Parady Domu Trzech Kultur i ogrodu. Duża grupa ludzi w różnym wieku, różnych profesji, także tych związanych ze zdrowiem. Byli wśród nas lekarze, psychologowie, programiści, księgowe, nauczyciele. Czytaj dalej

Czy można trenować oczy, podrzucając gumową piłeczkę? Czy da się polepszyć wzrok, gapiąc się przez okno na daleki krajobraz? Tego i jeszcze o wielu innych rzeczy można dowiedzieć się na zajęciach prowadzonych przez Mikołaja Markiewicza.

Coraz więcej czyta się i mówi dzisiaj o tym, że wady wzroku to nie tylko kwestia genów, uwarunkowań biologicznych, ale sposobu, w jaki używamy naszych oczu. Obecnie jest gorzej niż kiedykolwiek przedtem w historii. Cały dzień patrzymy w pracy w ekrany komputerów, a po drodze do domu przeglądamy pocztę w telefonie, w domu na kanapie leżymy z tabletem, a w podróż wybieramy się z nieodłącznym laptopem. Potem dla relaksu czytamy tradycyjną lub elektroniczną książkę. A teraz zachęcam Was do policzenia, ile to jest dziennie godzin? 10? A może i więcej? Ja sobie policzyłam – wyszło mi średnio 10 godzin pracy przy komputerze oraz średnio półtorej godziny przy książce, gazecie itp. Czytaj dalej

„Metoda Feldenkraisa opiera się na, niespotykanej nigdzie indziej w przyrodzie, możliwości uczenia się. Dzięki temu możliwy jest ciągły rozwój naszego potencjału. w Metodzie Feldenkraisa ruch, (który najłatwiej podlega świadomej kontroli) wykorzystywany jest jako środek do tego rozwoju. Jest to zatem metoda reedukacji ruchowej, samopoznania i rozwoju swojego potencjału poprzez ruch” – tak pisze o tej metodzie Jacek Paszkowski. Na zdjęciach zorganizowany przez nas w listopadzie 2014 weekendowy warsztat w Białym Domu w Antoniowie, który Jacek poprowadził.

Po powrocie Basia napisała kilka słów:
Najbardziej zwróciło moją uwagę to zdanie Jacka „Nie ćwiczymy mięśni, tylko umysł”- kiedy odpowiedział na pytanie „A co z mięśniami w metodzie Feldenkraisa”. Tak… po lekcjach chyba wiele osób czuło, że to właśnie przed umysłem stało największe wyzwanie. Każde zadawane ćwiczenie trzeba było wykonać samemu słuchając instrukcji, bez przykładu pokazanego przez prowadzącego… i działo się… Czytaj dalej

Od czasu wakacji w Silnej Nowej tańczymy kilka nowych tańców.  Z przyjemnością powróciliśmy do nich w czasie Weekendu z tańcem w Paradzie.

Hasapiko – Grecja

Fusul – Mołdawia

Jeśli zainteresował Cię Trening Oczu i Widzenia z Mikołajem Markiewiczem, zobacz kolejne terminy i miejsca:
>>Treningi Oczu i Widzenia organizowane przez Ośrodek 11Dom
>>treningwidzenia.pl

    Zapisz się na newsletter 11 Domu:

    Imię i nazwisko

    Twój e-mail

    Wybierz tematy newslettera:
    Trening Oczu i Widzenia
    Wszystkie wydarzenia Ośrodka 11 Dom

    Są takie miejsca, w których magia szczególnie się przejawia. Czasem udaje mi się do nich trafić. Tym razem zawędrowałam do czarownego miejsca zagubionego wśród gór, lasów i łąk, na pograniczu kultur, granic, dróg i światów.

    To pełna barw i form przerwa w czasoprzestrzeni, w której wszystko płynie tak, jak sobie zażyczysz, a słońce wychodzi zza chmur, gdy się je zawoła po imieniu.

    Nie wyjedziesz stąd takim samym, jakim przyjechałeś. Ponieważ naturą tego miejsca jest wieczna wędrówka i zmiana. Wędrują ludzie, wędrują obrazy, wędrują idee. Wędruje nawet sam dom, rozrastając się na wschód.

    To jest miejsce, w którym (choćbyś tego chwilowo nie dostrzegał) dokonuje się zmiana, pojawiają się idee i wywracają wszystko na drugą stronę, stawiają na głowie i chichoczą. Nie da się nie chichotać z nimi. Chichocząc bez ustanku Marionetka odcina wiążące ją sznurki i może tańczyć swoje życie tak, jak zechce.

    To jest miejsce, w którym można zajrzeć do lustra i zobaczyć tam SIEBIE. I uwaga, to nie zawsze jest coś, co może się nam spodobać. Ale przekonanie, że prawda jest piękna, to tylko banał. Czasem ma wielki brzuch, krzywe nogi, zmarszczki, bywa ubłocona i umorusana, swawolna i rozpuszczona. Nie nosi makijażu, nie jest trendy, za nic ma to, co ogólnie przyjęte, utarte i pełne przyzwyczajeń. Prawda jest taka, jaka jest.

    Słowo 'muszę’ nie ma tu racji bytu. Króluje 'chcę’. Chcę. I mogę.

    Roztańczona i żywa
    z głową pełną myśli
    od Parady

    Można tańczyć na łące, śpiewać, ile dusza zapragnie, smakować życie takim, jakie ono jest, bo w swoim najlepszym aspekcie jest proste i święte.
    Przychodzą do głowy nowe pomysły i przypominają się te, które zepchnęliśmy do lamusa, nazywając niespełnialnymi marzeniami. A one tylko czekają, żeby postawić bose stopy na drodze… i ruszyć naprzód.

    To miejsce zachwyca. I zawstydza. Prowokuje do pytań o własną drogę. Kim jestem, dokąd zmierzam, kim się staję?

    To miejsce, w którym dzień i noc, noc i dzień wszystko płynie, wszystko się zmienia, wszystko wzrasta, uwalnia się i rozwija skrzydła… To miejsce, w którym w równowadze można nakarmić zmysły i duszę…

    Widzieć na własne oczy i czuć sobą, warte jest więcej od tysiąca opisów. W kalendarzu 11Domu są wyznaczone stałe miejsca na wyjazdy do Parady – wiosenne i jesienne. Niedawno wróciliśmy z kolejnego pobytu. Jak zwykle dużo tańczyliśmy, ćwiczyliśmy Qigong, spacerowaliśmy, czytaliśmy i słuchaliśmy poezji i prozy. Było dużo radości, rozmów i milczenia, wpatrywania się w ogień w kominku…

    „Smak” Parady ciągle mam w pamięci ale już nowe, inne wonie czuję wokół siebie. Smaki i zapachy jesieni… W rondlu smaży się pigwa, pokrojone grzyby suszą się, jabłka czekają na swoją kolej… Wiatr uniósł liście z balkonu, a te w spiralnym ruchu unoszą się w powietrzu. Wszystko dzieje się na swój sposób. Właśnie przyszło mi na myśl słowo rytuał, które pochodzi z łacińskiego słowa ritus i oznacza ” właściwe działanie”. No właśnie 🙂