Co może nam pomóc w trudnym czasie
Andrew Huberman, neurobiolog z Uniwersytetu Stanford – fragmenty wywiadu Jessici Wapner dla Scientific American…

Weekend z metodą Feldenkraisa i Qigongiem w Białym Domu w Antoniowie – 4.2019

Podróż z Feldenkraisem. Wdech, wydech… Powoli ląduję w tu i teraz. Ląduję w ciele i w przyjemnym kontakcie z podłogą. Czuję, jak przyjmuje cały ciężar, który jej oddaje. Moje ciało rozprostowuje się, rozpręża i rozpływa. Z każdym oddechem dokonuję powolnej ekspansji przestrzeni.

Czuję plecy przytulone do ziemi i dolną ich część, która jeszcze nieśmiało patrzy w jej kierunku. Przez uchylone okno naszego „Białego wielkiego statku” wkrada się zapach lasu rosnącego tuż obok. Prowadzi mnie miły ciepły głos. Podnoszę rękę… najwolniej jak potrafię. Okazuje się to niełatwe w gonitwie myśli i spraw pozostawionych za drzwiami.

Zaczynam dostrzegać jakości dotąd niedostrzegalne. Z każdym kolejnym razem ręka… moja własna wciąż… staje się coraz lżejsza. Wydaje się, że pociągają ją niewidzialne sznurki. Czuję, że czas się zatrzymał… tak jakby ktoś w końcu wymyślił i włączył czaso-wstrzymywacz. Niektóre słowa są mi obce, dotąd niepoznane, ale moje ciało czyta pomiędzy nimi.

Zaczyna poruszać się samo, jakby znało te ścieżki od zawsze. Eksploruję kolejne obszary. Obszary mojego mądrego ciała. To trochę jak podróż w nieznane – ekscytujące i fascynujące. Czuję się bardzo bezpiecznie w tym objęciu podłogi i miękkiego koca. Głowa weszła do cichego pokoju uspokojona lekkim kołysaniem ciała. Od dawna nie było tam takiego ładu.

Jakby wszystkie myśli wskoczyły nagle same do przypisanych im we właściwym porządku pudełek. To niesamowite, moje ciało porusza się, a ja czuję, jak jednocześnie głęboko się regeneruję. Niewidzialne sznurki cały czas pomagają mi odnaleźć kierunek. Wyprost, zgięcie, skręt, rotacja. Tak wspaniale jest odkrywać te wszystkie miejsca na nowo. Mój oddech też płynie już sam na fali kolejnych wdechów i wydechów.

Powoli dopływam do brzegu. Moja dzisiejsza podróż za chwilę się kończy. Stawiam stopy i zdaje mi się, że po raz pierwszy to robię. Są mocne i stabilne jakby wyrastały z nich korzenie wielkiego drzewa. Kręgosłup rozwinął się sam w górę zakończony głową, która w tej chwili wydaje się być balonem wypełnionym helem. Taka lekka i rozweselona. Otwieram oczy i widzę jaśniej…wyraźniej. Każdy krok stawia się sam w lekkości jakiej dotąd nie znałam. Wspaniała ta podróż. Już czekam na kolejną.

Anna Gostkowska

Antoniów, kwiecień 2019

Weekend w górach z metodą Feldenkraisa i Qigongiem – koordynacja i świadomość

Zajęcia z metodą Feldenkraisa prowadził Paweł Wójtowicz. Tym razem w programie były m.in. takie lekcje:

  1. Łączenie zegara pod miednicą z naprzemiennym oddychaniem.
  2. Zgięcia do przodu, aby ugasić stresowe napięcia w brzuchu
  3. O prostocie, czyli „nie garb się” wg Feldenkraisa
  4. W kształcie litery X o centrum i peryferiach ciała

Qigong Styl lecący żuraw poprowadziła Urszula Bugajewska

Tak ten czas podsumowała Sandra – jedna z uczestniczek.Ten weekend to dosłownie CUDOWNE ukojenie dla ciała i wszystkich jego struktur, a co najważniejsze dla układu nerwowego. Wspaniała regeneracja i uszanowanie dla ciała, jego kondycji i struktury. Decyzja o uczestnictwie w zajęciach to jak się okazuje wielka nagroda dla siebie samego.

Weekend w górach z ćwiczeniami Feldenkraisa i Qigongiem – okiem uczestniczki

W tym roku po raz pierwszy uczestniczyłam w Warsztatach z metodą Feldenkraisa. Zdecydowałam się wziąć udział w weekendowych zajęciach, które zorganizowane były w dniach 20-22.04.2018 w Antoniowie koło Jeleniej Góry przez Ośrodek Tańca, Ruchu i Rozwoju 11 Dom. To był strzał w dziesiątkę. Biały Dom w Antoniowie, to uroczo zlokalizowany ośrodek, wokół którego roztaczają się malownicze górskie widoki. Zapewne o każdej porze roku można się tu zachwycić przyrodą, ale w ten weekend wiosna wręcz wybuchła – przepiękna soczysta zieleń młodych liści na drzewach, zapach lasu, kwitnących drzew i krzewów. To wszystko zalane cudownym wiosennym słońcem… Raj na ziemi!

Gospodarze Antoniowa to wspaniali ludzie – nie narzucający się swoją obecnością, ale w dyskretny sposób  dbający o gości i gościnę. Biały dom jest czysty i schludny, urządzony w prosty sposób – może wręcz surowy, co sprzyja tego typu warsztatom. Najpiękniejszym miejscem w domu jest sala, w której odbywały się nasze warsztaty – pierwsze wrażenie jest oszałamiające – ściany z surowej cegły, drewniana podłoga i wielkie okna, przez które wlewa się do wnętrza przepiękny krajobraz….

Warsztaty Feldenkraisa prowadził Paweł Wójtowicz – nie wiem, jak wyglądają takie zajęcia prowadzone przez innych instruktorów, ale Paweł najwyraźniej ma ten dar, który sprzyja skupieniu i koncentracji – jego spokojny stonowany głos prowadził nas przez wszystkie wyzwania, które podejmowaliśmy w wykonywaniu ćwiczeń. O poranku na łące przed domem skąpani w porannym słońcu, mieliśmy przyjemność praktykowania ćwiczeń qigong – stylu Lecącego Żurawia, prowadzonych przez Basię Starzyńską. Spokojny głos Basi, śpiew ptaków i każdy skupiony na powtarzaniu jej płynnych ruchów  i „zagarnianiu energii”.  Program dnia był tak ułożony, że każdy miał możliwość skorzystania z pobytu w tym malowniczym miejscu i nacieszenia się spacerami po okolicy.

Cały wyjazd, perfekcyjnie zorganizowany przez 11 Dom, był dla mnie bardzo inspirującym, relaksującym i napawającym wielkim zastrzykiem energii wydarzeniem. Już się nie mogę doczekać kolejnego wyjazdu.

Joanna S.

 

Ćwiczenia oczu Wrocław

Jesienna aura, silnie wiejący wiatr i zimno nie odstraszyły uczestników Treningu Oczu i Widzenia z Mikołajem Markiewiczem. Na warsztatach pojawiła się grupa osób żywo zainteresowanych komfortem widzenia, zdecydowanych poprawić jakość swojego patrzenia i gotowa zmierzyć się z ćwiczeniami, aby pomóc sobie z poważnymi i mniejszymi dolegliwościami oczu. Wśród uczestników byli też się rodzice, zaniepokojeni stanem wzroku swoich dzieci.

Już pierwsza rozmowa pokazała, że często źródłem problemów jest to, że bardzo obciążamy nasze oczy – wiele godzin spędzamy przed ekranem komputera, tabletu, smartfona, siedzimy w małych pomieszczeniach, nieruchomo, w napięciu.
Wygląda na to, że w naszych czasach uchronić się od wad wzroku i dolegliwości oczu – to coraz większe wyzwanie. Dobrze, że zaczynamy to dostrzegać, a to już jest droga do zmiany nawyków i co za tym idzie – lepszego traktowania własnych oczu.

Ta troska zaczyna się od tego, że umiemy rozpoznać, kiedy oczy są zmęczone. Czasem jest to pieczenie, szczypanie, ciągły ból, uczucie ciężkości. Wiele osób nie zwraca uwagi na takie sygnały ciała. Ignoruje je i nie zmienia sposobu używania wzroku – a to powoduje, że zwiększają się dolegliwości. Patrząc z tego punktu widzenia, lepiej, żebyśmy czuli, że oczy nas bolą, niż żeby były przemęczone, obciążone nadmiernym wysiłkiem, chore, ale my nie byli tego świadomi. Trening oczu jest w dużej mierze ćwiczeniem uwrażliwiania się na nasze ważne potrzeby.  Jest to też dobra okazja, żeby poznać różne aspekty widzenia, w praktyce przećwiczyć wiele umiejętności związanych ze wzrokiem, przypomnieć sobie różne sposoby relaksowania się, wykorzystywania potencjału naszych oczu.

Wśród tych potrzeb ważna jest taka, że oczy odpoczywają, kiedy patrzymy daleko i szeroko. Dlatego wraz z Mikołajem namawiamy – nie odkładajcie dbałości o wzrok do wiosny. Zróbcie chociaż tyle, żeby jesienią i zimą wychodzić często na spacer. Nawet po spacerze w deszczu, pod parasolem, w śniegu czy wietrze – zobaczycie zmianę w jakości patrzenia, zauważycie, że macie lepszą koncentrację, a nauka czy praca idzie znacznie lepiej i szybciej.

Olga Szelc

Wrocław, 10.2007

Jeśli zainteresował Cię Trening Oczu i Widzenia z Mikołajem Markiewiczem, zobacz kolejne terminy i miejsca:
>>Treningi Oczu i Widzenia organizowane przez Ośrodek 11Dom
>>treningwidzenia.pl

    Zapisz się na newsletter 11 Domu:

    Imię i nazwisko

    Twój e-mail

    Wybierz tematy newslettera:
    Trening Oczu i Widzenia
    Wszystkie wydarzenia Ośrodka 11 Dom

    Relacja z warsztatów Treningu Oczu i Widzenia

    Do Parady w Niedamirowie na warsztaty Treningu Widzenia przyjechaliśmy zadbać o oczy, odpocząć i nacieszyć się pięknymi widokami. Okazało się, że to właśnie jest najważniejsze w Treningu – umiejętność rozluźniania się i relaksu.

    Niedamirów to urocza, spokojna wieś leżąca na Dolnym Śląsku, tuż obok czeskiej granicy. Tutaj właśnie znajduje się Parada, miejsce warsztatów i twórczych spotkań. W przyjaznej, domowej atmosferze, rozpieszczani przysmakami przez gospodarzy – Beatę i Grzegorza – przypatrywaliśmy się temu, jak pracuje nasz wzrok, jak traktujemy nasze oczy i dowiadywaliśmy się, co możemy zrobić lepiej, skuteczniej, a przede wszystkim – przyjemniej.

    Grzeszki nasze codzienne, czyli – co nam szkodzi?

    Większość z nas, także dzieci, przebywa z ekranami ponad 8-10 godzin dziennie. Praca przy komputerze, oglądanie telewizji do późnej nocy, czytanie na smartfonie czy tablecie, zmuszanie oczu do patrzenia z bliska i nieruchomo przez długie godziny – to właśnie nasze codzienne większe i mniejsze grzeszki. Tak długie patrzenie w ekrany, a także na druk to zdecydowanie za dużo, bo nasze oczy nie są stworzone do takiego wysiłku. Mikołaj podczas pierwszego dnia warsztatów obrazowo porównał je do dzikiego zwierzęcia zamkniętego w małym pokoju. Dwa kroki w prawo, dwa w lewo i tak właśnie naszym oczom upływa całe życie. Są po prostu zniewolone. Na warsztatach uczyliśmy się więc, jak je uwolnić.
    – Pracuję ponad 10 godzin dziennie z komputerem, oczy mnie bolą, pieką, są zmęczone, ciężkie – ten komunikat wraca na każdych warsztatach. Wśród dzieci coraz więcej jest także problemów z krótkowzrocznością, występuje również astygmatyzm oraz inne dysfunkcje wzroku. Pierwszy wieczór warsztatów Mikołaj Markiewicz poświęcił więc wytłumaczeniu, jak pracują oczy, jak funkcjonuje wzrok i w jaki sposób należy go traktować. Było wiele praktycznej wiedzy i interesujących informacji, podanych w sposób przystępny, a nawet z poczuciem humoru.
    – Warto pamiętać, że oczy to żywa czująca tkanka, a my – niestety – nadal często myślimy o nich jak o mechanicznym urządzeniu. Pora zmienić ten sposób myślenia, a co za tym idzie – przyzwyczajenia i nawyki – podkreślał Mikołaj Markiewicz.
    Uczestnicy w tym dniu opowiedzieli także nieco o sobie i o problemach, z którymi przyjechali na warsztaty. Ponieważ większość z nas była po pracy, szkole, podróży samochodem, wieczór zakończyliśmy więc relaksacją i równie przyjemną wieczorną rozmową przy kominku. Smartfony i inne urządzenia poszły zdecydowanie w odstawkę.

    To, co przyjemne, jest dobre dla oczu – jak sobie pomóc?

    Sobota przywitała nas chłodem i deszczem, ale to nie przeszkodziło nam cieszyć się piękną przestrzenią, przyrodą, zielenią, kwitnącymi kwiatami i zachwycającymi krajobrazami. Okazało się, że dla oczu najważniejszy jest relaks, umiejętność odpoczywania, przerw w pracy czy zadaniach szkolnych. Uczyliśmy się zatem patrzeć daleko i szeroko, szukać w trawie czterolistnych koniczynek, bawiliśmy się piłkami, które pozwalają uruchomić nasze oczy i pozwalają im na większą aktywność. Użyliśmy także wyobraźni, rysowaliśmy w ruchu i po pysznym obiedzie większość nas – zachęcona przez Mikołaja – udała się na krótsze lub dłuższe spacery. A warto było, bo zaledwie dwadzieścia minut w górę ponad zabudowania wystarczy, aby podziwiać górską panoramę i Śnieżkę. Widok zapierał dech w piersiach – pomimo deszczu, mgieł i chmur.
    Wieczór zakończył się bardzo przyjemnym dla oczu ciepłym kompresem ze świetlikiem i kolejnym relaksem. Większość uczestników przyznała, że czuje się dużo lepiej, widzi wyraźniej, kolory są bardziej intensywne, a doznania mocniejsze. Wiele osób podkreślało też, że ich zdaniem, już po jednym dniu warsztatów i zupełnie innego niż zwykle traktowania oczu, dostrzegają wyraźnie poprawę jakości i komfortu widzenia.

    I co dalej – zalecenia na przyszłość!

    Niedziela wynagrodziła nam pogodę z soboty. Była prawdziwie letnia, wręcz upalna. Zajęcia przeniosły się już zatem w plener i na taras, gdzie cieszyliśmy się słońcem i ciepłem. Mogliśmy na własnej skórze doznać przyjemności patrzenia wypoczętymi, zrelaksowanymi i uwolnionymi oczami. Większość uczestników stwierdziła zatem, że przydałyby się co najmniej tygodniowe warsztaty, a może nawet wakacje z Treningiem Widzenia? Pytali także o ostatnie wskazówki, o to, co jest w dbaniu o oczy własne i dzieci najważniejsze.
    – Najbardziej istotna jest świadomość tego, jak czują się nasze oczy – podkreślał Mikołaj – Badanie tego stanu, pytanie dzieci, czy mają zmęczone oczy, jak to odczuwają. Niestety, nauczyciele w szkole prawie w ogóle tego nie robią, nie mając świadomości, że duża część szkolnych problemów wynika z przemęczenia wzroku. Jeśli pracujecie w biurze, róbcie przerwy i patrzcie przez okno. Wykonujcie odpowiednie dla was ćwiczenia, które poznaliście na warsztatach. Zadbajcie o więcej ruchu, chodźcie na spacery, przebywajcie na świeżym powietrzu – wykorzystajcie zbliżające się wakacje i urlopy – do zmiany nawyków na zdrowsze. Zamiast długotrwałego czytania książek, spróbujcie wybrać audiobook. Jeśli musicie czytać na komputerze, zwiększcie czcionkę tak, aby oczy czuły się dobrze. Jeśli chcecie obejrzeć film, zainwestujcie w rzutnik i ekran. Warto także zadbać o zasypianie w ciemnościach, co jest trudne zwłaszcza w mieście. Trzeba zainwestować w grubsze zasłony, zasłaniać na noc rolety, można także stosować specjalne opaski na oczy z miękkiej, przyjemnej w dotyku tkaniny.
    Każdy z uczestników otrzymał także indywidualne wskazówki do pracy z oczami.
    Parada pożegnała nas piękną pogodą i wyjątkowym obiadem z niespodzianką w postaci domowego ciasta z jabłkami i rabarbarem. Na pewno tu jeszcze wrócimy!

    Olga Szelc

    Parada, Niedamirów16-18.06.2017

    Jeśli zainteresował Cię Trening Oczu i Widzenia z Mikołajem Markiewiczem, zobacz kolejne terminy i miejsca:
    >>Treningi Oczu i Widzenia organizowane przez Ośrodek 11Dom
    >>treningwidzenia.pl

      Zapisz się na newsletter 11 Domu:

      Imię i nazwisko

      Twój e-mail

      Wybierz tematy newslettera:
      Trening Oczu i Widzenia
      Wszystkie wydarzenia Ośrodka 11 Dom

      Kilka słów o naszym weekendzie w górach z ćwiczeniami Feldenkraisa i Qigongiem

      Basia Starzyńska

      Może to przez to, że przyjechaliśmy do Antoniowa w przeddzień Prima Aprilis – dnia żartów, cały pobyt był wyjątkowy. Na początku wiosny temperatura powietrza była jak w środku lata. Żaby rozpoczęły rechot, żmije wylegiwały się na drodze a ptaki najpiękniej wyśpiewywały swoje trele. Pąki krzewów i drzew całkiem śmiało otwierały się do słońca. W każdej chwili zmieniał się kolor otoczenia. Zieleniało nam w oczach!

      Dobrze się stało, że Paweł rozpoczął lekcje Feldenkraisa od ćwiczenia oczu. Powolne, proste ruchy gałek ocznych, w prawo, w lewo, do góry, w dół, blisko, daleko…  Był czas na obserwowanie, jak ten ruch nam wychodzi, ile nas, podłącza się do tego działania. W ciszy, spokojnym obserwowaniu, czuję większe napięcie twarzy, podniebienia, żuchwy, języka. Dlaczego używam tak dużo części  ciała, skoro pobudzam tylko jeden element ? Po wielu powtórzeniach, kolejnych wskazówkach  i wielu przerwach na odpoczynek,  udaje mi się wyeliminować nadmiar  napięć i spokojnie podążać z ruchem gałek ocznych. Później, kiedy jestem na spacerze, sprawdzam to doświadczenie… powoli  omiatam wzrokiem otoczenie, badam, czy gdzieś w ciele pojawia się jakieś napięcie, po kilku powtórzeniach czuję już tylko oczy. Działa.

      Lubię w tych lekcjach to, że uczą nas jak zmieniać wyuczone nawyki, które są przyczyną  bólu i wielu chorób. Pokazują wiele sposobów zmiany tych nawyków, a tym samym służą zdrowiu. Widać było po zajęciach, jak wielu z nas, czuło się lepiej, miało większe zakresy ruchów. To zadziwiające, że jedna mała subtelna zmiana w sposobie poruszania ciała, wywołuje  tak potężną zmianę w odczuwaniu samego siebie. Daje uczucie lekkości i zachwytu, że tak mało, czyni tak dużo.

      Ale to jeszcze nie wszystko w Dniu Żartów. Pierwszy raz w tym roku, dzięki figlom aury mogliśmy na świeżym powietrzu poćwiczyć Qigong. Połączeni  z niebem, ziemią i całym dobrodziejstwem Natury, w powolnych ruchach Lecącego  Żurawia, całym ciałem łączyliśmy sie z energią życia…

      Życzliwość  gospodarzy Białego Domu, pyszna kuchnia i ogólna wygoda, dopełniały tę sielankowa atmosferę.

      Dziękuję Ani i Beacie za stworzenie całej tej sytuacji, tak pięknej i pożytecznej.

      Asia Starżyk

      Siedzimy przed białym domem na drewnianych „kanapach” grzejąc się leniwie w wiosennym słońcu i snując rozmowy o „byle czym”. Ktoś poszedł na spacer w góry, ktoś inny wrócił, ktoś przybiegł zdyszany i zdumiony że tu tak nierówno… ktoś jeszcze siedzi nad strumieniem i robi zdjęcia żabom. W pewnej chwili młode cudne dziewczę w sukience zaczyna „taniec na linie” po belce zawieszonej nisko nad trawą. Ktoś chce zatrzymać tę chwilę, bo wygląda to nieziemsko – „czy ktoś ma aparat? No smartfona chociaż?” Patrzymy po sobie – nikt nie ma przy sobie telefonu, i tak nie ma zasięgu. Cudnie.

      Dorota Fankulewska

      Zauważam, że po zajęciach widzę intensywniej, spostrzegam dookoła więcej szczegółów. I to nie tylko świata zewnętrznego. Poszerzyło mi się pole widzenia spraw i problemów. Zmienił mi się punkt widzenia. To, co wydawało się skomplikowane stało się jasne i łatwe.

      Relacja Doroty

      „Bądź  dla siebie dobra”  Te słowa zapadły mi w pamięć po ostatnich warsztatach z ćwiczeniami metodą Feldenkraisa, prowadzonych przez Pawła Wojtowicza.

      Co to znaczy być dla siebie dobrym?  Jak być dobrym dla swojego ciała?  Tego, miedzy innymi, właśnie  uczę  się na zajęciach. Z czułością i  miłością układam ciało  wygodnie  na podłodze, delikatnie, tyle ile ciało pozwala na to. Pytam się siebie,  jak dzisiaj czuję swoje ciało. Wewnętrznym okiem wędruję od czubków palców u nóg do szczytu głowy.  Wsłuchuję się w siebie – gdzie czuję ból,  zimno, swędzenie. Moja uwaga skupiona jest na każdym sygnale płynącym z ciała.  Paweł podaje instrukcje, a ja podążam za nimi. „Rob tyle na ile ciało jest gotowe i pozwala. Jeśli  potrzebujesz, to odpocznij”.  Małe  ruchy, tak subtelne, że czasami  nie wiem, czy w ogóle je wykonuję, czy raczej jest to tylko intencja wykonania ruchu. Poznaję moje ciało fragment po fragmencie. Stawy, kości, mięśnie. Słyszę i czuję bicie serca, oddech. Próbuję wykonać ruch na różne sposoby. Może uda się zrobić go inaczej? A jeśli nie teraz, to spróbuję następnym  razem.  Odpuszczam. Odpoczywam.

      Po zajęciach  czuję  lekkość i miękkość w poruszaniu się i chodzeniu. Napięcia puściły. Mój umysł jest wyciszony jak po medytacji.

      Piękna podróż w głąb siebie  na różnych  poziomach. Moje ciało to mój  dom. Jeśli zadbam o nie, to będę mogła się nim jeszcze bardziej cieszyć i korzystać z wielu możliwości.

      Dorota Fankulewska

      Relacja z naszych warsztatów, które odbyły się w lutym 2017 we Wrocławiu. Prowadził Paweł Wójtowicz.

      Zobacz więcej o metodzie Feldenkraisa i o najbliższych zajęciach>>

      Pobierz bezpłatne nagranie lekcji Feldenkraisa do samodzielnego ćwiczenia>>

        Zapisz się na newsletter 11 Domu:

        Imię i nazwisko

        Twój e-mail

        Miejsce zamieszkania:
        Wrocław i okolice
        Inna miejscowość

        Wybierz tematy newslettera:
        Metoda Feldenkraisa
        Wszystkie wydarzenia Ośrodka 11 Dom

        Koniec roku to dobry czas na podsumowania. Tak to u nas było.

        2016-w-liczbach
        2016

        Zapraszamy do tańca

        Salsa solo suelta – dla wszystkich, którzy chcą cieszyć się swoim coraz bardziej swobodnym ruchem, głębokim rozluźnieniem. Dla lubiących energetyczne rytmy, smakowite mieszanki stylów muzycznych. Przydaje się zapracowanym, zestresowanym, zagonionym. Przynosi radość, komfort w ciele i odpoczynek dla umysłu.

        Tańczymy salsę sueltę solo – a właściwie mówiąc – wszyscy razem w grupie, w liniach i kręgu. Nie trzeba mieć partnera.

        Salsa na tych zajęciach będzie wolna od powinności, sztywnej formy, od choreograficznych układów i złożonych figur. Zachęcać będę do bycia w tańcu w naturalny dla siebie sposób i w harmonii z innymi.
        Na naszym parkiecie będzie miejsce dla każdego, kto chce tańczyć, niezależnie od doświadczenia z ruchem, wieku, tempa uczenia się.
        To, czego nauczymy się na tych zajęciach, można potem wykorzystywać w tańcu solowym lub w parach.

        Dla kogo, kiedy?

        • Grupa dla już tańczących – wtorki 16:45 – trzy wolne miejsca
        • Grupa dla już tańczących –  środa 17:15 – trzy wolne miejsca
        • Grupa dla początkujących – poniedziałek 20:45 – dwa wolne miejsca

        Obowiązują wcześniejsze zgłoszenia i zapisy.

        Wiek i płeć – dowolne, strój – wygodny, obuwie zmienne (lub boso). Dobrze mieć coś suchego na przebranie po zajęciach.

        Zajęcia prowadzą:

        Anna Tymes – wtorki 16:45; środa od 17:15 –  grupy dla już tańczących

        Beata Tymes  – poniedziałek 20:45, od 14.1.19 – dla początkujących, podstawy

        Miejsce:

        Wrocław, ul. Powstańców Śląskich 58 D

        Cena:

        • Cena 8 zajęć 140 zł
          pierwsze zajęcia, jeśli nie będzie kupiony karnet – 25 zł
        • Honorujemy Karty Systemu Multisport, Ok System – bez dopłat, obowiązuje kaucja rezerwująca miejsce w grupie – 45 zł za kurs płatna po pierwszych zajęciach. Po zakończeniu kursu kaucja jest zwracana w całości pod warunkiem uczestniczenia we wszystkich zajęciach – możliwe jest 'odrobienie’ nieobecności w innej grupie salsy solo.
          Za każdą nieobecność na zajęciach potrącane jest z kaucji 15 zł.
          Kaucja zwrotna do 14 dni po zakończeniu cyklu.

        Zapisy i zgłoszenia:

        Ania Tymes – anna.tymes@11dom.pl; tel. 505 954 250
        Beata Tymes – beata@taniec.info.pl; tel. 660 350 606 – zajęcia w poniedziałek

          Zapisz się na zajęcia


          Salsa Solo - dla już tańczących - poniedziałek 20:45 z Beatą Tymes
          Salsa Solo - dla już tańczących - wtorek 16:45 z Anną Tymes
          Salsa Solo - dla już tańczących - środa 17:15 z Anną Tymes

          Zapraszamy na inne nasze zajęcia w tygodniu:

          Zobacz grafik zajęć:  nauka salsy, tango, qigong

          Przeczytaj relacje uczestniczek zajęć:

          [blog count=”2″ style=”modern” columns=”2″ category=”’dlaczego-tancze” category_multi=”” exclude_id=”” filters=”0″ more=”1″ pagination=”0″ load_more=”” greyscale=”0″ margin=”” events=”0″]

            Zapisz się na newsletter aby dostawać informacje o nowych zajęciach, warsztatach, wyjazdach i innych wydarzeniach

            Imię i nazwisko

            Taniec
            Wszystkie wydarzenia Ośrodka 11 Dom

            Twój e-mail

            Interesują mnie:
            krótkie zajęcia we Wrocławiu
            dłuższe zajęcia we Wrocławiu i wyjazdowe warsztaty

            Leżę na kocu, na podłodze. Układam ciało, aby miało wygodnie. Poprawiam ułożenie głowy, czuję jak jest „nierówno” twarda, jak ma niejednolitą powierzchnię. Kiedyś nie dostrzegałam tego.

            Teraz plecy, prawa łopatka bardziej odstaje, czuję jak mocniej dotyka podłogi. W ogóle prawą część ciała mocniej czuje jakby odstawała. Dziwne.

            Zostawiam to. Leżę i oddycham. Oglądam oddech, podążam za powietrzem które wdycham. Od początku, od małej stróżki , która chłodzi moje nozdrza, później czuję jak unoszą się żebra, przepona, brzuch i już nie ma dalej, trop się urywa. Brak dostępu. Przez chwile bawię się wymyśloną kulą powietrza, którą swobodnie przeprowadzam z płuc do brzucha i z powrotem. Po chwili czuję, jakby było mnie więcej. Przyjemne uczucie.

            Odpoczywam, przeciągam się, ziewam. Siadam.

            Czas na oglądanie tego, co mieści się za bramą ust. Język delikatnie dotyka podniebienia, zaczyna od górnej nasady zębów. Powoli bada jego strukturę. Natrafia na miejsca twarde, miękkie, pofałdowane, gładkie, zaokrąglone, płaskie…. Teraz kolej na zęby, gładzi każdy z osobna, niespiesznie, dokładnie z każdej strony. Jak długo to trwa, ile czasu minęło? Kreślę linie pomiędzy podniebieniem a sklepieniem czaszki, miedzy gardłem a uchem, miedzy górnymi ósemkami. Tworzę połączenia wewnątrz moich ust i głowy. Ile wynoszą odległości ? Jakiej miary użyję ?

            To moje kolejne spotkanie z metodą Feldenkraisa. Powoli, delikatnie, badam zakres swoich możliwości ruchowych, angażuję wyobraźnię, aby rozszerzyć postrzeganie przestrzeni wewnętrznej, a także tej, w której poruszam się na co dzień. Uczę się porzucać zastałe nawyki ruchowe, myślowe, sprawiające ból lub dyskomfort. Z ciekawością próbuję ruchu innego, nowego, przyjemnego. Szukam naturalnego „dopasowania się” do stale zmieniających się stanów we mnie i w świecie zewnętrznym. Do ciągłego korygowania własnej mapy-planu ciała, życia. Do wymazywania tego, czego już nie ma, a wypełnia miejsca i nanoszenia tego, co jest ważne dla mnie, a nie jest jeszcze zapisane. To fascynująca podróż w siebie i do siebie. Jestem w drodze.

            Autorka: Barbara Starzyńska

            Relacja z weekendowych warsztatów Ruch i Głos. Ćwiczenia metodą Feldenkrasia prowadził Paweł Wójtowicz. Gościły nas przyjazne przestrzenie Ośrodka Rozwijalnia. Organizatorem warsztatów był nasz 11 Dom.

            Fotografie: Beata Rękaś

            Pobierz nagranie bezpłatnej lekcji

              Zapisz się na newsletter 11 Domu:

              Imię i nazwisko

              Twój e-mail

              Miejsce zamieszkania:
              Wrocław i okolice
              Inna miejscowość

              Wybierz tematy newslettera:
              Metoda Feldenkraisa
              Wszystkie wydarzenia Ośrodka 11 Dom

              Kolorowo jesienne lasy, cisza brzegów jeziora, spokój zaoranych pól dookoła. W takim to otoczeniu spotkaliśmy się w Domu pod Lipą na weekendowych zajęciach z ćwiczeniami TRE, qigongiem i Tańcem.

              To taki zestaw praktyk, który zapobiega gromadzeniu się napięć, ułatwia rozluźnienie ciała i umysłu. Opiera się na zaufaniu do ciała, naturalnych procesów autoregulacji.

              Pomaga poczuć życiową energię i uspokoić myśli, powrócić do radości odczuwania prostych, zawsze dostępnych przyjemności codziennego życia.